Dnia 30 maja 1740 zmarł król Prus, Fryderyk Wilhelm I, nazywany
"królem - sierżantem", faktyczny twórca scentralizowanego państwa
pruskiego z potężną biurokracją, pruskiego militaryzmu i wielkiej
armii, której "żelazną pięść... miała Europa poznać natychmiast po
zgonie króla - sierżanta".
Stworzenie armii, dającej Prusom pozycje mocarstwa europejskiego
było celem życia Fryderyka Wilhelma I, tego skądinąd pokojowo
nastawionego króla.
Przez cały okres swego panowania, to jest w latach 1713- 1740,
prowadził skromny tryb życia, rezygnował z wszystkiego, co
pochłaniało pieniądze, a zaoszczędzone w ten sposób fundusze
przekazywał na rozwój armii. W okresie pokoju armia pruska
pochłaniała 85% wydatków państwa, podczas, gdy inne kraje, na
przykład Francja czy Austria wydawały odpowiednio 60 i 50%.
W ten sposób około roku 1740 Prusy będąc dziewiątym, co do
powierzchni i trzynastym co do liczby ludności państwem Europy,
posiadały czwartą pod względem wielkości armię na kontynencie,
liczącą 80 tysięcy żołnierzy w okresie pokoju.
Wraz z koroną pozostawił swojemu synowi 66 batalionów piechoty w 32
pulkach, 12 pułków kirasjerów po 5 szwadronów, 6 regimentów
dragonów, 3 po 10 i 3 po 5 szwadronów, oraz 2 regimenty huzarów, z
trzema i sześcioma szwadronami, a także liczną i ujednoliconą
artylerię.
W XVIII wieku armie składały się z trzech rodzajów wojsk: piechoty,
najliczniejszej, bo stanowiącej około 70% liczby armii, artylerii,
której udział na polach bitew rósł w miarę rozwoju techniki i
udoskonalania konstrukcji armatnich, oraz kawalerii, formacji
najbardziej zróżnicowanej i spełniającej najwięcej funkcji. W
ówczesnej taktyce należało utrzymywać wielką dyscyplinę w wojsku, co
powodowało wiele dezercji. Kawaleria "pilnowała" więc żołnierzy
piechoty, by nie dezerterowali.
W omawianym okresie istniało kilka formacji kawalerii.
Pierwszym
typem byli Kirasjerzy, których oddziały nazywa się też niekiedy
regimentami kawalerii lub konnymi. Była to jazda ciężka,
przeznaczona do wykonywania głównych, przełamujących uderzeń na
szyki przeciwnika. Na uzbrojenie kirasjera składał się długi prosty
pałasz, para pistoletów w olstrach, oraz karabinek ze skróconą lufą.
Ochronę zapewniał stalowy pancerz - kirys, składający się z dwóch
części, napierśnika i naplecznika, chociaż ten ostatni był często
odrzucany dla zwiększenia ruchliwości. W regimencie gwardii był on
polerowany, a w pozostałych pulkach malowany na czarno. Na nogach
noszono wysokie za kolana buty z utwardzanej skóry dla ochrony kolan
przed bolesnymi zderzeniami w czasie jazdy w ciasnych szykach.
Drugim typem były jednostki
Dragonów. Formacja ta powstała w końcu
XVI wieku jako konna piechota, tzn. przemarsze odbywała konno, a
walczyła pieszo. Przeszła wiele przeobrażeń, i w okresie wojen
śląskich używana była najczęściej, jako liniowa jazda półciężka. Nie
posiadała żadnego uzbrojenia ochronnego, a do zaczepnego zaliczamy:
podobny jak u kirasjerów pałasz, parę pistoletów oraz karabinek z
bagnetem.
Trzecia grupą kawalerii była lekka jazda pochodzenia węgierskiego -
Huzarzy.
Początkowo niedoceniani, byli używani w formie oddziałów półregularnych do osłony szlaków zaopatrzeniowych i zwiadu.
Uzbrojeni byli w szable, pistolety i karabinki. Nosili się po
węgiersku: na głowach mieli albo wysokie czapki z filcu w kształcie
ściętego stożka, albo bermyce, ich bogato haftowane i ozdobione
wieloma rzędami guzików i sznurów kurtki nazywano dolmanami, a przez
lewe ramie przerzucali krótkie kożuszki, również z ozdobnymi
sznurami i guzikami, czyli tak zwane mentyki.
W omawianym okresie zaczynano tworzyć zalążki nowych typów
kawalerii, które dopiero później, w czasach napoleońskich zdobyły
wielkie znaczenie. Przodującą w tych działaniach była armia
Saksonii, gdyż przez związek z Rzeczpospolitą mogła czerpać z
wielowiekowej tradycji wschodnioeuropejskich szkól wojennych, jak
choćby staropolskiej. Dlatego też Saksonia, jako pierwsza w
pierwszej połowie XVIII wieku wprowadziła do swojej armii formacje
ułanów i szwoleżerów, które rekrutowano głównie na terytorium
Rzeczpospolitej. Potem inne armie zaczęły wprowadzać te formacje do
swoich wojsk, ale początkowo bez powodzenia.
Ułani na służbie pruskiej byli od drugiej polowy 1741 roku.
Uzbrojeni byli w lance, szable, pistolety oraz karabinki, co
powodowało ich małą mobilność z powodu zbyt dużego obciążenia.
Twórcami armii pruskiej byli: król Fryderyk Wilhelm I i
feldmarszałek książę Leopold von Anhalt- Dessau. To właśnie on, jako
wykształcony wojskowy i najbliższy przyjaciel Fryderyka Wilhelma I,
tworzył koncepcje taktyki, szkolenia i struktury armii pruskiej. Sam
był znanym z wojny o sukcesje hiszpańską dowódcą piechoty, dlatego
też miał podstawy do tworzenia tej formacji. Z czasem został nazwany
"Starym Dessauerem" dla odróżnienia od krewniaków, pełniących
wysokie funkcje oficerskie w armii frederycjanskiej.
Książę Leopold nie miał natomiast ani chęci, ani podstaw
merytorycznych do tworzenia sprawnej siły bojowej z kawalerii. Ze
swoich doświadczeń wnioskował, ze wobec wielkiego natężenia ognia
piechoty i artylerii na polu bitwy, nadchodzi zmierzch wojsk
konnych. Jej rola miała się ograniczać do osłony skrzydeł piechoty.
Sam król nie znal się ani trochę na wojsku. Miał natomiast pewnego
rodzaju manie wielkości, polegającą na wyposażaniu jazdy w wielkie
rumaki, a kończąc na słynnej "gwardii olbrzymów". Złe szkolenie i
wyposażenie, zbyt wielkie konie i ludzie powodowali, ze kawaleria
pruska była bronią ociężałą.
Kawalerii zostały nadane regulaminy, które nakazywały walkę w tej
ociężałej taktyce. Zostały one wydane przez Fryderyka Wilhelma I
jako "Regulamin dla Królewskich Pruskich Regimentów Kawalerii" i
"Regulamin dla Królewskich Pruskich Regimentów Dragońskich" 1 marca
1727 roku w Poczdamie, jako uzupełnienie dla regulaminów z roku
1720. Kładziono w nich nacisk na walkę ogniową, nie wykorzystując
podstawowego czynnika użycia kawalerii, to jest szybkiego ataku na
białą broń. Był to pewnego rodzaju powrót do początków poprzedniego
wieku, kiedy stosowano szyk strzelecki w kawalerii, tzw. karakol.
Wśród regimentów ciężkich 1/3 ćwiczeń była prowadzona pieszo, a w
formacji dragońskiej aż 2/3.
W ćwiczeniach na koniach główna wagę przywiązywano do strzelania, a
szarże przeprowadzano bardzo rzadko, a poza tym tylko kłusem.
Wszystko to spowodowało, ze w pierwszej Wojnie Śląskiej, która
wybuchła w grudniu 1740, pruska jazda nie odniosła w zasadzie
żadnych sukcesów.
Dnia 10 kwietnia 1741 roku doszło do dramatycznej bitwy pod
Malujowicami.
Fryderyk nie wykorzystał zaskoczenia wojsk austriackich dowodzonych
przez feldmarszalka von Nipperga, wysłanych do odbicia Śląska, a co
gorsza, sam został zaskoczony gwałtowną szarżą kawalerii
austriackiej (36 szwadronów), pod generałem Römerem, która dosłownie
zmiotła jazdę pruską na lewym ich skrzydle. Podobny los spotkał
prawa flankę Prusaków. Szarża została zatrzymana dopiero przez
pruskich grenadierów. W trakcie bitwy niedoświadczony jeszcze w
dowodzeniu Fryderyk chciał na czele regimentu gwardii konnej
kontratakować, ale w szeregi gwardzistów wkradł się popłoch i
rzucili się do ucieczki, zabierając ze sobą władcę.
Dowodzenie objął feldmarszałek von Schwerin. Po intensywnym ostrzale
rzucił on masy piechoty do frontalnego ataku i wygrał bitwę. Znawcy
epoki twierdzą, że bitwa pod Malujowicami dała początek legendzie o
niezrównanej pruskiej piechocie.
Kolejna bitwa o panowanie nad Śląskiem było starcie pod Chotusicami
17 maja 1742 roku. I tu Fryderyk II nie do końca panował nad
przebiegiem batalii, a kawaleria na rozkaz króla szarżowała, choć
bez przygotowania do takiego typu walki i poniosła wielkie straty. I
tym razem atak piechoty zadecydował o wyniku bitwy, przesądzając ją
na korzyść Prusaków.
Jak widać, w obu wielkich bitwach konnica pruska nie pokazała chęci
walki ani odpowiedniego treningu, nie mówiąc już o mniejszych
starciach, jak choćby Hochkirch, które były kompletną kompromitacją
Prusaków.
Przyczyn klęsk dopatrywano się w złym wyszkoleniu i niejednolitym
kierowaniu oddziałami, a także niezdecydowaniu dowódców i
nieumiejętności w dowodzeniu.
Na przykład pod Malujowicami w
niektórych regimentach kawalerii poszczególne szwadrony prowadziły
ostrzał z pistoletów, inne z karabinków, a pozostałe przyjęły szarżę
przeciwnika stojąc w miejscu i nie próbując nawet zalecanej przez
regulaminy walki ogniowej. Taktykę walki i wyszkolenie kawalerii
najlepiej zresztą podsumował sam Fryderyk II: "Ona porusza się z
precyzją grenadierów", "...Ale mimo wszystko użyteczność wojenna
tych pięknych oddziałów jest tylko nieznaczna, prawie zerowa... W
obliczu wroga jest nieużyteczna i przychodzi zawsze za późno".
Regimenty kawalerii pruskiej miały strukturę, stany osobowe i
wyposażenie ustalone regulaminami z lat 1720 i 1727, a potem
dopracowane regulaminami z lat 1742-1743.
Liczby żołnierzy były stale dla danej formacji w regimentach o
ustalonej liczbie szwadronów. Pułk kirasjerów liczył 5 szwadronów po
dwie kompanie każdy. W każdym regimencie miało służyć 32 oficerów,
60 podoficerów, 1 dobosz, 11 trębaczy, 660 jeźdźców, 10 cywilów,
głównie lekarzy cywilnych oraz 12 gońców sztabowych. Na wyposażeniu
znajdowało się 776 koni plus 60 służących jako bezpośrednia rezerwa.
Regimenty dragońskie mogły mieć 5 lub 10 szwadronów. W pulkach z
pięcioma szwadronami było 32 oficerów, 60 podoficerów, 1 dobosz, 15
trębaczy, 660 kawalerzystów, 5 cywilów, 12 gońców, odpowiednia ilość
koni wraz z 60 rezerwowymi.
W pułkach dziesięcio-szwadronowych stany wynosiły 60 oficerów, 120
podoficerów, 1 dobosz, 30 trębaczy, 10 cywilów, 1320 dragonów, 17
gońców, oraz 100 koni ponad liczbę. We wszystkich jednostkach
huzarów, które miały po reformie 10 szwadronów, było 36 oficerów, 80
podoficerów, 10 trębaczy, 20 cywilów, 1020 jeźdźców oraz 1166 koni
na stanie. Oczywiście w każdym pułku Była odpowiednia ilość oficerów
pomocniczych, jak kwatermistrzów ( przeważnie po 1), lekarzy ( 5
plus jeden regimentowy), pisarzy (przeważnie 2).
O pułku ułanów nie będę pisać, gdyz był on zbyt krótko w linii, aby
zasługiwać na miano formacji regularnej.
Po dojściu do władzy, Fryderyk II doprowadził do powiększenia swojej
armii. Szykował się w ten sposób do przyszłych wojen. Rozumiejąc
rolę kawalerii, jako szybkiego środka walki, młody król postawił na
jej rozwój.
W pierwszej połowie 1741 roku nastąpił podział regimentu dragonów nr
3, nazwanego Regimentem Grenadierów Konnych, na pułki nr 3 i 4. W
1743 z reg. drag. nr 1 powstał nr 9, a później również 10. Do nowych
regimentów dragońskich doszły jeszcze dwa, nr 11 i 12, utworzone na
zdobytym i urządzonym Śląsku. Oba pułki zostały w końcu 1742 roku
przekazane sprzymierzeńcowi - księciu Karolowi Aleksandrowi von Würtemberg- Sttutgart.
Jeszcze większą wagę przywiązał Fryderyk do rozwoju kawalerii
lekkiej, głównie huzarów. Wiązało się to z charakterem spodziewanego
konfliktu z Austrią, która posiadała liczną i dobrze wyszkoloną
kawalerię lekką.
Dla prowadzenia tzw. "malej wojny", czyli atakowania
nieprzyjacielskich a osłony swoich linii komunikacyjnych, podjazdów,
rekonesansu czy osłony koncentracji własnych wojsk, należało
wystawić własną kawalerię lekką.
Fryderyk II juz podczas I wojny śląskiej zauważył przydatność
huzarów, i dlatego nastąpił tak bujny rozwój tego typu oddziałów.
Pierwsza jednostka huzarska w armii pruskiej to 150 Węgrów,
przyporządkowanych w 1721 do 6, a potem do 7 reg. drag. W 1739 roku
już w sile 6 szwadronów liczyli 720 ludzi i rozwijali się dalej. Po
objęciu rządów Fryderyk posiadał dwa regimenty huzarów, w tym
dziesięcio-szwadronowy regiment rekrutowany na terenie Bośni, w 1741
roku powstały pułki z numerami: 1, 3, 5 i 6, w następnym nr 2 i 4, z
tym, ze ten ostatni został przekształcony z powołanego do życia
jesienią 1742 regimentu ułanów, w roku 1743 powstał 7 reg. huz., a w
1745 nr 9 z oddziałów Bośniaków.
Ciekawa, chociaż krótką historię przebył w armii pruskiej w dobie
wojen śląskich pułk ułanów. Jak już wspomniałem, powstał jesienią
1741 roku, jako dowód uznania dla poczynań podobnego oddziału w
armii saskiej. Na podstawie specjalnej umowy z Saksonią, Prusy mogły
rekrutować na terenie Rzeczpospolitej żołnierzy do tej formacji.
Ulani ci brali udział w kampanii morawskiej wiosną 1742 roku i tak
mocno zawiedli króla, ze postanowił przekształcić ich w huzarów.
Od początku dowodził nimi pułkownik Georg Christoph von Netzmer,
zaprzyjaźniony z podkomendnym sobie najsłynniejszym Polakiem w
służbie pruskiej, Pawłem Józefem Małachowskim. Małachowski wspinał
się wciąż po stopniach kariery: w 1746 otrzymał dowództwo 7 reg. huz.,
a w latach 1753-75 pełnił funkcje szefa tego regimentu ze stopniem
generala-lejtnanta.
Zwrócę teraz uwagę na tak znamienne dla wieków XVII i XVIII
nazewnictwo oddziałów. Podstawa wojsk w danym okresie był zaciąg
ochotniczy lub przymusowe branki. Każdy regiment był formowany przez
swego szefa, który dostawał od króla polecenie utworzenia danej
jednostki. Najczęściej było też tak, że pułki nosiły imiona swoich
szefów. Przykładami w armii Prus mogą być: regiment dragoński nr 5,
nazywany regimentem Bayreuth, kirasjerski nr 4 jako regiment
Buddenbrocka, albo huzarski nr 2 - Ziethena. Szefami byli członkowie
generalicji i arystokraci, a nawet członkowie rodziny panującej.
W niektórych armiach, np.: rosyjskiej albo hiszpańskiej, nazwy
nadawano od miast i okręgów, w których były rekrutowane. Występowały
także nazwy nietypowe, przeważnie w oddziałach elitarnych i w
gwardii, jak choćby: Gardes du Corps, Chevaliers du Garde,
Gensdarmes albo Leibkarabinierzy. Jeszcze innym sposobem nazywania
jednostek kawalerii, była barwa munduru, szczególnie w pułkach
huzarów, a to z tej racji, ze każdy miał inny kolor, i tak regiment
7 nazywano żółtymi huzarami, 5 czarnymi. Mundurom i ich kolorystyce
poświęcę nieco miejsca później.
Niektóre regimenty w armii pruskiej miały nazwy własne. 3 regiment
dragonów nosił nazwę Grenadierów Konnych, jednoszwadronowy regiment
gwardii nazywał się Gardes du Corps.
Muszę wytłumaczyć, dlaczego używam numeracji regimentów a nie ich
oficjalnych nazw, czyli nazwisk ich szefów. Otóż, numeracja taka
istniała w armii pruskiej. Każdy pułk miał numer w zależności od
daty swojego powstania, im starsza była jednostka, tym mniejszy
miała numer, jednak był on nieoficjalny. Stały numer w jednostkach
został wprowadzony, jako obowiązujący dopiero po wojnie
siedmioletniej. XVIII wiek cechował się ujednoliceniem mundurów we
wszystkich armiach europejskich. Dla odróżnienia od wojsk
przeciwnika stosowano pięknie wyglądające i kosztowne wielokolorowe
mundury.
Zasadniczo kolorem armii był kolor najliczniejszej formacji, czyli
piechoty. Panowała reguła, że armie państw katolickich, jak
Hiszpania, Austria, czy Francja nosiły mundury białe, armie państw
protestanckich przeważnie czerwone lub granatowe, Rosjanie nosili
kolor ciemnozielony.
Mundury kawalerii charakteryzowały się większą różnorodnością
kolorów, chociaż nie odbiegały krojem od piechoty. Składały się z
surduta z otwartymi klapami, poły sięgały w kawalerii do uda, w
piechocie nieco powyżej kolan. Mankiety, poły, klapy i kołnierze
miały bardzo często kolor, a nawet wzór regimentu. Pod surdutem była
kamizelka i koszula. Spodnie w jeździe były podobne, jak w
piechocie, ale przystosowane do jazdy konnej.
Zacznę od jednostek kirasjerskich.
Wszystkie pułki jazdy ciężkiej miały niemal jednakowy kolor
mundurów, nazywany kolorem paille, czyli słomianym. Jedynie jeden
pułk kirasjerów pruskich posiadał mundury koloru żółtego. Oficerowie
z regimentów od 5 do 9 nie mieli kołnierzy w kurtkach. Z kolei
dragoni mieli jednolite mundury koloru białego, ale dla odróżnienia
od dragonów austriackich zaczęto w roku 1745 wprowadzać mundury
niebieskie.
Rodzi się pytanie, w jakim stopniu decyzją regulaminu, kawaleria
została ubrana w nowe mundury do końca drugiej wojny śląskiej.
Wiadomo przecież, ze większość pułków otrzymała je dopiero na Boże
Narodzenie 1745 roku. Niektórzy badacze twierdzą jednak, ze w bitwie
pod Strzegomiem- Dobromierzem regiment Bayreuth (nr 5), miał nowe,
niebieskie mundury.
Mający 10 szwadronów 1 reg. drag., w 5 ciężkich szwadronach posiadał
mundury bez rabatek, a na przykład w 2 regimencie były one białe
zamiast typowych jasnoniebieskich. Kapelusze w obu formacjach były
identyczne i posiadały charakterystyczny dla tamtej epoki
trójgraniasty kształt. Dla wzmocnienia i ochrony przed cieciem broni
białej posiadały w środku specjalna metalowa wstawkę. Podobnie
sprawa prezentowała się z butami, które kirasjerzy i dragoni nosili
jednakowe - długie za kolana, z grubej, czarnej skóry.
Regimenty huzarów cechowały się największą różnorodnością zarówno
kolorystyki jak i detali różniących mundury. Na przykład 1 reg. huz.
miał barwę zieloną, 7 miał mundury żółte, a 6 brązowe.
Najsłynniejszym regimentem huzarskim w armii pruskiej był pułk nr 5,
nazywany od koloru mundurów "czarnymi", lub "huzarami śmierci" od
trupich główek noszonych na czarnych filcowych czapkach.
Wymienić
można dużo bitew w okresie od jesieni 1744 roku do jesieni 1745, w
których odznaczyli się brawurą i przedsiębiorczością, jak choćby: Smetschna i Moldauthein ( jesienią 1744 r.), Hirschberg, Landshut,
Strzegom - Dobromierz, druga bitwa pod Landshut, Oppau czy
Hennersdorf.
Można bez obawy stwierdzić, ze był to najlepszy regiment huzarski w
tamtych czasach.
We wszystkich jednostkach huzarskich wprowadzono jednakowe
oznaczenia dla stopnia. Mianowicie był to kolor obwódki butów, które
inaczej niż w innych typach jazdy były niższe, bo sięgały pod
kolana. Górny brzeg tych butów był uwydatniony i opasany specjalna
wstążką, do której można było przymocować sznurki z pomponami.
Właśnie kolor tej wstążki informował z kim ma się do czynienia:
kolor żółty był zarezerwowany dla oficerów, czerwony dla
podoficerów, a szeregowcy nosili je czarne. Jak więc widać,
różnorodność była wielka. Kolorystyka i krój mundurów właściwie nie
powtarzały się w żadnych regimentach.
Problem wyekwipowania oddziałów uzupełnię jeszcze informacjami o
koniach. Powszechnie stosowane w Europie normy angielskie
przewidywały, ze wierzchowiec dla kawalerii ciężkiej powinien mieć w
łęku minimum 167 cm, w dragonii 164 a w kawalerii lekkiej 154 cm,
chociaż w armii pruskiej za Fryderyka Wilhelma I używano jeszcze
większych rumaków. Potem zrezygnowano na rzecz mniejszych
wierzchowców z powodu ich lepszej użyteczności bojowej - były
zwinniejsze, szybsze, bardziej wytrzymale i mniej wymagające, co
było bardzo ważne w warunkach polowych.
Dla kirasjerów i dragonów konie sprowadzano z północno - zachodnich
części Niemiec: Holsztynu, Fryzji i Hanoweru, a dla oddziałów
lekkich z Ukrainy, Mołdawii, Wołynia, Podola i Węgier.
Trzeba jednocześnie podkreślić, ze kawaleria była bronią niezwykle
drogą. Sam koń kirasjerski kosztował wtedy 75 talarów, co było sumą
bardzo dużą.
Sztandary były sprawą ważną, wyznaczały miejsce zbiórki i postoju
oddziału, reprezentowały honor i tradycje jednostki. Z reguły na
sztandarach był umieszczony pruski czarny orzeł na tle koloru
regimentu, z czasem dodawano odznaczenia, jakie zdobył oddział za
swoje dokonania. Na przykład regiment Bayreuth po bitwie pod
Strzegomiem na sztandarze nosił dwie liczby: 20 i 67. Pierwsza
liczba oznaczała liczbę rozbitych batalionów piechoty, druga ilość
zdobytych sztandarów przeciwnika. Każdy szwadron posiadał własny
sztandar w kolorze pułku.
Wprowadzenie w początkach XVIII wieku taktyki linearnej, w której
główna wagę przywiązano do walki ogniowej i skomplikowanych
manewrów, zmuszało do wzmożenia dyscypliny, co wraz ze spadkiem
atrakcyjności zawodu żołnierskiego powodowało, że coraz mniej
ochotników zgłaszało się do służby wojskowej na ochotnika.
Wprowadzono więc w wielu krajach istne łapanki na młodych mężczyzn.
Dopiero po wprowadzeniu w Prusach kilku reform, miedzy innymi zasady
"wolnych wartowników"
(zasada ta polegała na werbowaniu obcokrajowców, którzy służyli w
wojsku co czwarty dzień, a w pozostałe pracowali w manufakturach lub
na ziemi oficerów za połowę żołdu), albo czasowego poboru do wojska,
system uzupełnień stal się bardziej pewny. W zasadzie czasowego
poboru chodziło o jak najmniejsze osłabianie gospodarki przez odpływ
rak do pracy, wiec po dwóch latach intensywnego szkolenia mężczyzn
wypuszczano z wojska, powołując ich jedynie rokrocznie na
kilkumiesięczne manewry.
I wreszcie system kantonalny powodował, ze dany obszar miał wystawić
regiment pieszy lub konny i na jego terenie przeprowadzano nabór
uzupełniający do tej jednostki.
Dla ochrony własnej gospodarki Fryderyk II w regulaminach i
instrukcjach dla regimentów kirasjerów i dragonów, wydanego w obozie
pod Ruttenbergiem 1 czerwca 1742 roku, nakazuje, aby "W każdym
szwadronie dragonów ze 132 ludzi, 80- 90 powinno być obcokrajowcami,
i kiedy jeden odchodzi, tak powinien szef albo dowódca regimentu
zrobić, aby w to miejsce po prostu nowego obcokrajowca znowu
postawić, tak żeby w kompanii kawalerii nie było więcej niż 20 - 25
krajowców, a w szwadronach dragonów nie może znajdować się więcej
jak 40- 50 krajowców, za co są odpowiedzialni szef albo dowódca
regimentu".
Troska o rozwój gospodarczy kraju Była bardzo ważną. Należy tu
jednak zaznaczyć, ze ówczesna taktyka, polegającą na linearnych
ustawieniach wojsk, skomplikowanych manewrach i marszach powodowała,
ze musiała zostać zaostrzona dyscyplina, a co za tym idzie kary,
które zniechęcały do służby wojskowej. Dosłowna tresura żołnierzy i
ich oczywista nienawiść do wojska powodowały masowe dezercje, a z
drugiej strony, ze strony dowództwa, chęć przeszkodzenia temu i
utrzymania żołnierzy w ryzach.
Jedynym środkiem na zapobieżenie temu zjawisku było wprowadzenie
służby dozorowej nad piechotą zarówno na postojach, jak i w marszu.
Dlatego też kładziono wielki nacisk na to, by w kawalerii służyli
ludzie najlepsi, najwierniejsi i, o ile to możliwe, ochotnicy.
Służba w kawalerii była bardziej nęcącą od piechoty: dawała bowiem
możliwość szybkiego łupu, pewnej swobody, ucieczki przed wrogiem,
była w niej niższa śmiertelność, a zimą z racji, że kawaleria szła
podjazdami z przodu, dawała szanse znalezienia cieplej kwatery na
noc, jednym zdaniem była "ciekawsza i lżejsza".
Głównie jednak specyficzny rodzaj służby dawał efekt w postaci
łatwego znajdowania ochotników do służby w kawalerii. Szukanie
ochotników do jazdy miało też podtekst finansowy, gdyż dezercja
kawalerzysty pociągała za sobą utratę kosztownego wierzchowca.
Regulaminy i instrukcje były osobiście pisane przez Fryderyka II,
oczywiście przy pomocy fachowców. Jako że był oczytany w teorii
wojskowości, tworzył własne zasady sztuki wojennej. Złamał
powszechnie panującą w Europie strategie wojny manewrowej i unikania
bitew. Zamienił ja w chęć jak najszybszego dopadnięcia przeciwnika i
zniszczenia jego siły żywej. Myśl ta została podchwycona i
doprowadzona do perfekcji przez Napoleona.
Dla urzeczywistnienia tej strategii potrzebował Fryderyk silnej i
niezwykle sprawnej kawalerii, jako broni szybkiej, która mogłaby po
wygranej bitwie dokonać dzieła zniszczenia w pościgu. Po
doświadczeniach pierwszej wojny śląskiej był gotów zarówno do
tworzenia podstaw teoretycznych, jak i do dowodzenia armia w polu.
Jeszcze w trakcie pierwszej wojny zaczął wprowadzać nowe regulaminy
i własne instrukcje dla jednostek kawalerii. Zacznę od formacji
huzarskiej. Instrukcje i nowy regulamin nadal jej Fryderyk 17 marca
1742 roku. Uwagę skupił na powinnościach oficerów i podoficerów,
którzy mieli wpajać ducha walki swoim podkomendnym, a także "dbać,
by oddział w linii był w jak najlepszym porządku, dbać o to by ich
ludzie dobrze jeździli konno, szybko wykonywali polecenia i by byli
dobrymi szermierzami".
W tym jednym punkcie widać, jak wielka troskę przywiązywał władca do
nowo utworzonych jednostek, jakimi byli huzarzy. Dbałość ta miała
uchronić przed niepotrzebnymi stratami na polu walki, a tym samym
szanować pieniądze, za które najęto i wyszkolono wojsko. Wiązało się
to z problemami finansowymi, jakie powodowały wojny XVIII wieku, i
to mimo wielkiej, bo liczącej aż 10 milionów talarów rezerwy
budżetowej.
Dalej widać starania o utworzenie pewnego rodzaju elitarności armii
Prus wobec armii innych narodów przez ciągłe trenowanie żołnierzy:
"Oficerowie regimentów powinni ludzi ze swoich regimentów tak dobrze
tresować, jak w regimentach dragonów".
Jako doświadczony już nieco wódz, król Prus wskazywał na pewien wzór
zachowania, jaki muszą przejawiać w obliczu przeciwnika: "Kiedy
regiment uderza na nieprzyjacielskich huzarów... musi szablami w
pięści atakować i przepędzać przeciwnika". Tutaj z kolei widać to,
ze Fryderyk dąży do zniszczenia przeciwnika i poleca atakowanie w
zwartych formacjach. Zwiększa to ich sile uderzeniową, ową " pięść",
ale obniża manewrowość.
W kolejnych punktach instrukcji są nawiązania do pierwotnego celu
huzarów, czyli "malej wojny". "Patrolując należy wykorzystywać
przeszkody terenowe, by jak najlepiej podglądać przeciwnika".
Instrukcje mówią, ze dowódcy są odpowiedzialni za podlegle im
oddziały, zarówno pod względem wyszkolenia, dowodzenia jak i
wyposażenia i zaopatrzenia. Znowu pojawia się motyw przewrażliwienia
na punkcie dbania o konie, o ich formę i wyżywienie.
W okresie po pierwszej wojnie śląskiej z utworzonych pułków
huzarskich powstał tzw. Korpus Huzarów. Instrukcje nakazywały, by
dowództwo korpusu dbało o to, by zawsze był on podzielony na trzy
części: pierwsza miała brać udział w wachcie polowej, druga wysyłała
ludzi na zwiad, czyli pikiety, zaś trzecia cześć miała odpoczywać i
prowadzić ćwiczenia.
Aby wykształcić u żołnierzy i podoficerów pewność siebie albo coś w
rodzaju poczucia bezpieczeństwa, oficerowie otrzymali nakaz
przekazywania i tłumaczenia instrukcji swoim podkomendnym. W ten
sposób każdy wiedział, co ma robić i jak zachować się w walce.
I w końcu przedostatni punkt instrukcji nr 24 mówi, że król
zastrzega sobie rokroczny pobór 3 albo 4 najlepszych ludzi z każdego
pułku do własnego regimentu huzarów. Fryderyk II, jak widać mało
ufał ciężkiemu regimentowi gwardii, który zawiódł go w bitwie pod Malujowicami, i chciał mieć przy sobie ludzi lekkich, na szybkich
koniach i gotowych na wszystko.
Ostatni zaś punkt zaostrza kontrolę królewską nad wojskiem, i
nakazuje ciągłe słanie raportów do "Jego Królewskiego Majestatu", by
nic nie było uchybione. Punkt ten odzwierciedlał sposób życia króla
i pewna nieufność do wszystkich, od urzędników po dowódców
wojskowych. Można powiedzieć, że Fryderyk kierował się zasadą
"umiesz liczyć, licz na siebie".
Obawa przed błędem podkomendnych i ich konsekwencjami była wielka.
Tym można tłumaczyć zachowanie króla zarówno w czasie pokoju, gdy
wstawał bardzo wcześnie by dopilnować wszystkiego, jak i w czasie
wojen, kiedy wolał dowodzić osobiście. Dochodziło nawet do tego, ze
sam prowadził swoich żołnierzy do walki, niczym prosty oficer stawał
na ich czele.
Przykładami mogą być: bitwa pod Lutynią, gdy szedł ze swoimi
grenadierami na austriackie działa, albo mocno kontrowersyjna sprawa
prowadzenia piechoty do szturmu na Olszynki pod Strzegomiem.
Regulaminy zaś można krótko streścić: atakować przeciwnika w szyku
zwartym na białą broń. Jedynie w szyku rozproszonym pozwalano na
użycie broni palnej.
Regulamin ustalał tez jednolite komendy we wszystkich regimentach.
Należy podkreślić, że po wprowadzeniu tych regulaminów sprawniejsze
stało się dowodzenie jednostkami, i mogli to robić oficerowie z
różnych oddziałów. Obowiązki oficerów wyglądały tak samo jak w
przedstawionych przedtem instrukcjach. Instrukcje wydane kirasjerom
i dragonom były podobne. Fryderyk II zwracał w nich uwagę na
utrzymanie koni w gotowości i w dobrej formie. Nakazuje oficerom, by
tak mocno trenowali swoich podkomendnych, by byli oni mistrzami
koni.
Zdziwić może natomiast fakt, ze król zajmował się takimi sprawami
jak długość kabłąka w siodłach u prostych jeźdźców! - "Kabłąk
powinien być tak krótko ściągnięty u wszystkich, ze jeździec tak
wysoko ma się trzymać w siodle, ze miedzy siodło a ciało jeźdźca
można włożyć rękę". Zalecenie to miało kilka celów. Po pierwsze
odnosiło się tylko do okresu bitwy, bo kiedy żołnierz stal w
strzemionach, miał większą sile ciosu pałaszem, a poza tym wydawał
się dla przeciwników większym niż był w rzeczywistości, co miało
oddziaływać na psychikę nieprzyjaciela.
Władca podkreślał również konieczność, podobnie jak u huzarów,
odsyłania najlepszych ludzi do regimentu gwardii: "Każdy regiment
kirasjerów ma co roku odsyłać trzech ludzi do regimentu
królewskiego. Mają oni być dobrani pod względem wzrostu i siły...
Każdy regiment dragonów ma odsyłać po sześciu ludzi do regimentu
królewskiego". W ten sposób król nie musiał się martwić o dopływ
odpowiednich ludzi do swojej gwardii konnej.
Oficerowie otrzymali wskazówki podobne jak huzarzy, czyli obowiązek
doglądania koni i ludzi, uzupełniania szeregów obcokrajowcami, oraz
przestrzegania porządku w ruchu i w walce: "Dowódca regimentu musi
patrzeć, żeby cały regiment równo się zatrzymywał, musi grupować
ludzi".
Regimenty dla kirasjerów i dragonów wprowadzały do kawalerii nowe,
ale ujednolicone komendy. "Pada rozkaz "Marsz!". Jeźdźcy muszą
wszystkie konie jednocześnie zwrócić, by szły razem we wskazanym
kierunku, a potem w szybkim tempie atakować".
Regulamin dla regimentów dragońskich dokładnie podaje, co ma robić
dany oficer. Na przykład rotmistrz, oficer typowy dla kawalerii i
nie mający odpowiednika w innych formacjach: "Rotmistrz staje na
skrzydle, inny oficer za nim. Każdy rotmistrz dowodzi swoja
kompania".
Inni oficerowie również mają swoje obowiązki w walce. Przykładowo,
major wydaje rozkazy do szarzy: "Major rozkazuje: "Z polowa
szwadronu na pozycje do szarży!" Prawe skrzydło zaczyna, potem
szarżują trzy razy kompaniami, i strzelają od prawego dopiero kiedy
lewe skrzydło skończy".
Na podkreślenie zasługuje fakt, ze szarżę zalecano przeprowadzać w
pełnym galopie. Dragoni, jako tak zwana "konna piechota", muszą
ćwiczyć się zarówno w jeździe konnej jak i w marszu. Fryderyk stawia
im tutaj bardzo wysokie wymagania: "Dragoni musza porządnie
maszerować pieszo, maszerować jak piechota wszystkimi trzema
szeregami z nałożonymi bagnetami, tak, że mają maszerować jak
regiment piechoty".
Wszystkie regulaminy maja wspólna cechę, a mianowicie nakazują w
obliczu przeciwnika szarżowanie na białą broń w ciasnym ugrupowaniu.
Powtarzają, to zarówno regulaminy, jak i instrukcje.
I w końcu, najważniejsze chyba dwa przepisy, odnoszące się zarówno
do huzarów, jak i jazdy liniowej. Pierwszy z nich mówił o zakazie
używania broni palnej, aż do momentu przełamania pierwszej linii
przeciwnika. Miało to na celu to, by nie dać przeciwnikowi szansy
oddania salwy, zarówno przez piechotę, jak i kawalerię. Chodziło o
jak najszybsze dojście do zwarcia, gdzie nauczone fechtunku
regimenty pruskie wygrywałyby z łatwością, oszczędzając w ten sposób
bezcenny na polu bitwy czas, a także ludzi i konie.
Drugi przepis odnosił się do oficerów. Był on podsumowaniem
wszystkich poprzednich punktów i instrukcji odnoszących się do
działania oficerów na polu walki. Mianowicie, groził on degradacją
dla oficerów, którzy w bitwie zostaliby zaatakowani, nim zrobiliby
to sami. Tym samym Fryderyk ostatecznie "wyleczył" korpus oficerski
kawalerii z opieszałości i kunktatorstwa, przepajając go duchem
ofensywności i agresji w obliczu wroga.
Na efekty reformy nie trzeba było długo czekać. Latem 1744 roku
wybuchła nowa, druga już Wojna Śląska.
Mimo porażki w kampanii jesiennej w Czechach, kawaleria wykazała się
dużymi zdolnościami, ambicja i poświęceniem. W kampanii wiosennej
doszło do dwóch wielkich bitew, w których kawaleria pruska pokazała
swoje nowe oblicze w całości.
Pierwsza bitwa miała miejsce pod Strzegomiem i Dobromierzem 4
czerwca 1745 roku. W bitwie kawaleria Fryderyka trzy razy dowiodła,
czego jest warta. Pierwsze starcie, to walka ze świetną jazdą armii
Saksonii, która mimo zaciętego oporu i wielkiej ofiarności
przegrała.
W drugiej potyczce Prusacy walczyli z kawalerią austriacką, uważaną
dotychczas za najlepszą w Europie, znakomicie wyszkoloną i liczną.
Nie przejawiała ona natomiast w dniu bitwy słynnej brawury i
poniosła klęskę większą niż Sasi.
Trzecim starciem była szarża 5 pułku dragonów, słynnego regimentu
Bayreuth na piechotę austriacką. Działo się to w na początku odwrotu
sił austriackich, niemniej jednak regiment w sile 10 szwadronów
rozbił 20 batalionów piechoty i 14 kompanii grenadierów, wziął 2500
jeńców i zagarnął 67 chorągwi przeciwnika. Była to najsłynniejsza
szarża jazdy pruskiej, uczczona przez samego króla utworem "Hohenfriedberg
Marsch", który na stale wszedł do kanonu pruskich marszów
wojskowych, oraz awansami i pochwala króla: "Nie każda stronnica
historii Rzymu zawiera opis takiego czynu".
Druga wielka batalia miała miejsce pod wsią Soor 30 września 1745
roku.
Armia pruska znalazła się w trudnym położeniu, gdyż została
zaskoczona przez Austriaków. Wówczas Fryderyk II wysłał swoją jazdę
do wielkiej szarży, której efektem była rozsypka i ucieczka z pola
bitwy kawalerii przeciwnika.
W tym czasie reszta armii Prus dokonała przegrupowania, co wraz z
szarżą tak zadziwiło Austriaków, ze stali jak wryci. Szturm piechoty
frederycjanskiej dokończył dzieła, zmuszając wroga do ucieczki. Jak
widać, w obu bitwach kawaleria przyczyniła się do zwycięstwa,
Fryderyk mógł być z niej i z siebie zadowolony. Skutki reformy i
wzrostu liczbowego kawalerii pruskiej były wiec bardzo doniosłe.
Pozwoliły one królowi na wygranie dwóch ważnych batalii, które stały
się karta przetargowa Fryderyka II w rokowaniach pokojowych
kończących druga wojnę śląską. Zakończone zostały podpisaniem pokoju
na mocy którego Prusy zdobyły najlepsza, najbogatsza i najludniejsza
prowincje Europy Środkowej. Dawało to monarchii pruskiej pozycje
mocarstwa, zarówno pod względem gospodarczym jak i militarnym. O
utrzymanie tej pozycji będą Prusy wałczyły w dalszym ciągu, głównie
w czasie wojny siedmioletniej, z której wyjdą obronna ręką, głównie
dzięki niezłomności i bitności armii. Przepojona ofensywnym duchem
kawaleria dorównała w końcu legendarnej piechocie pruskiej,
przynosząc w ciągu kolejnych lat dalsze sukcesy Prusom, miedzy
innymi zabór Polski w 1775 roku.
Reformacyjny ruch w jeździe mógł król Fryderyk II przypisać sobie i
być dumny ze swego dzieła.
W tym aspekcie można uznać, ze Fryderyk II był naprawdę "Wielki".
Uczynienie zaś z regimentów huzarów broni wszechstronnej pozwoliło
jej na udział w malej wojnie", jak i w charakterze jazdy liniowej.
Dzięki takim dowódcom jak Fryderyk II albo Fryderyk Wilhelm von
Seydlitz, najsłynniejszy dowódca najsłynniejszej kawalerii w
dziejach Prus ( i w ogóle kawalerii w II połowie XVIII wieku),
utrzymała ona swój poziom, aż do okresu napoleońskiego, kiedy to nie
tylko wojsko, ale i cale państwo pruskie rozsypało się pod ciosem
cesarskiej Francji.
Opracował : Łukasz Radulski
BIBLIOGRAFIA:
Źródła:
Friedrich II, Instructionen für die Cavallerie und Auszüge aus
dessen Reglements für Cavallerie und Husaren, Karlsruhe 1885.
Friedrich II, Militarische Schriften, Berlin 1882.
Exerzier- Reglement für die Cavallerie der Königlich Preussischen
Armee, Berlin 1885.
Opracowania:
Bleckwenn Hans, Die Dessauer Spezification von 1737, t. 2, Berlin
1966.
Denison George T., Geschichte der Cavallerie seit dem frühesten
Zeiten mit Betrachtungen über ihre Zukunft, Berlin 1879. Gottberg
Bernd, Die preussische Kavallerie 1648 bis 1871, Berlin 1988.
Kisiel Robert, Strzegom- Dobromierz 1745, Warszawa 2001.
Mackensen August von, Schwarzen Husaren, Berlin 1892.
Melaner F. G. Unter den Preussen- Adler. Das brandenburgisch-
preussische Heer 1640- 1807, München 1978.
Salmonowicz Stanisław, Fryderyk II, Wrocław 1987.
Salmonowicz Stanialaw, Prusy. Historia państwa i społeczeństwa,
Poznań 1987.
Rostworowski Emanuel, Historia powszechna XVIII w., Warszawa 1977.
Hoop do góry
|